niedziela, 3 lutego 2008

W górach śnieg... Wielka Sowa na zimowo

Plan na ten weekend był prosty! Szybki, ale efektywny plenerek i z powrotem do Wojtaszczyka :D. Prognozy na sobotę były... ryzykowne, natomiast niedziela się szykowała żyleciaście piękna... jednak nikt nie nie spodziewał się, że aż tak!

Rano na wschód, w okolice strefy WSSE (wrzucę później), a następnie kierunek Olszyniec, Niedźwiedzica, Zagórze. I dalej na Sówkę. Pogoda na Przełęczy Sokolej nie rokowała dobrze (to dalej) ale na szczycie... zrobiła się bajencja!



Takie rzeczy nie często się spotyka... Głównie zimą. Zdjęcia bez żadnych filtrów, wyglądają perfekt. W dodatku w samym PS'ie praktycznie nie mieszane. Czasami jednak z puszki coś dobrego wyjdzie... nie tylko sardynki :D.

Śniegu troszkę leży na górze... dla mnie w sam raz. Narciarze mniej usatysfakcjonowani chyba są... ;). W sumie jeździć po stokach można, tyle że na rowerze.


Sówencja to niesamowity szczyt. Strasznie oklepany, ale magiczny. Kiedy tam nie będę, to zawsze coś ciekawego się dzieje. Nie mówiąc już o zimie, która w Górach Sowich (z resztą jak we wszystkich) jest wyjątkowo malownicza!


To z kolei jeszcze z Podlesia... Widoczek na Wielką Sowę (w chmurach). 30 minut po wschodzie.


I jeszcze taki landrynkowy lajtmotivik.


50 również nie przeleżała całej wyprawy w plecaku! Kocham to szkło. Kupe z nim frajdy jest. Igiełki na 2.8 wychodzą po prostu brzytwiaście ostre!


Wracając do meritum...



Co jeszcze nadaje Wielkiej Sowie specyficzny klimat, to umarłe lasy... rzecz smutna. Ale dość typowa dla Sudetów. Efekt nie tyle lokalnego przemysłu... co zaświerczania sudeckich lasów.


Wieżyczka na szczycie... Jeszcze raz! Ukłony dla tych, którzy reanimowali to miejsce... Już kilka latek temu odrestaurowana wieża, zimą świetnie gra z niebieskim niebem.



Świerki od spódnicy ;)


A tak to wyglądało spod "Orła" zanim dotarliśmy na szczyt...


Jeszcze coś takiego...


I na koniec, także jako zapowiedź drugiej części zdjęć z tego plenerku, nieco backstage'owo. Sunrises hunters...


Wielkie dzięki dla ekipy za wypad: dla Decembera i Ostrego!
Znów miodnie trafiliśmy z pogodą... Mamy dobrą karmę :)
Do następnego razu!

Pzdr. Maciek.
P.S. Matowe czy błyszczące?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No więc zdecydowanie błyszczący!!!
Guancho rozwaliłeś mnie !
Więc plenerek zacny wielce, pogoda jak brzytwa! A twoje zdjęcia - jak zawsze wyskoki poziom. Zapraszam do siebie, szybko wrzucam Białą Sowę, a za dni parę na pewno Wrocław się pojawi, aż sam nie mogę się doczekać... Bravo Guancho!