niedziela, 6 stycznia 2008

Pierwszy plener z Tokiną...

Po długich przebojach i pewnych nieprzyjemności, przyjechała wreszcie do mnie Tokinka 12-24 f/4. W sobotę wziąłem ją ostro na tapetę... i od początku muszę powiedzieć, że takiej frajdy przy robieniu zdjęć to jeszcze nigdy nie miałem. Szeroooki kąt to jest magia. Zdjęcia potrafią nabrać niesamowitej głębi. Ma to jednak także swoje minusy. Trzeba się cholernie dużo naczłapać. Człowiek projektuje sobie w głowie kadr, patrzy przez wizjer, a to drzewo, które ma spocząć w złotym punkcie jest wielkości pyłku na matówce. A tych to ja mam sporooo.

Uderzyliśmy z kolegami Nikoniarzami na wschód. W sobotę raniutko piękne rzeczy się działy, chociaż gwizdało niemożebnie!

Dobra... zdjęcia.


Backstage number one...
Kolega Ostrytux i kolega December w świetle wschodzącego słoneczka :)


Dużo ekwilibrystyki wymaga teraz odpowiednie ustawienie obiektywu (wysokość, nachylenie). Nawet drobne zmiany mają niesamowity wpływ na perspektywę.

Mistrzostwo, to chyba zdjęcia Regisa... jeszcze trochę brakuje :).


Landrynkowe lajtmotivy. To co lubię... wschód, trawka, drzewko.
Przepis na zdjęcie :)


A tu już drewniany kościółek w Rybnicy Leśnej.
Tu wychodzą kolejne minusy 12mm... pion to rzecz względna ;)



Ale jak mówię... zabawa jest przednia.


Jak ktoś mądry, to niech spróbuje to wyprostować ;P


Way to...
Andrzejówka :D


Backstage number two.
Ostry walczy ze swoim tripodem ;)


A wtedy zrobiła się piękna pogoda.
Połóweczka do szkła (nie mam jeszcze holdera, także kombinuję bezholderowo) i jedziemy.
Polar w tym momencie zbędny, chociaż będę musiał uciułać te trzy stówki.
Dla landrynkowych lajtmotiv'ów ;).


Fotografia wymaga poświęceń... tu wersja frog photographer z ekstremalnie niskiej perspektywy.



Taki strzał od niechcenia...


A tu w cieniu brzóz.


I takie ujęcia...




Zadymki na pięknie rozświetlonych polach...
Działo się cudownie!
W akcji 70-300g.



Plenerek dwu i pół godzinny, a wg mnie przyzwoitych zdjęć mam całą masę!

Dochodzę do wniosku, że dla dobrego samopoczucia i takiej frajdy, kafel trzysta na szkło to nie pieniądz :D... To jest po prostu niesamowite szkło. Można pisać że ma potężną CA (bo ma), można pisać że jest kiepskie pod słońce (bo jest), można pisać, że 77mm to za duża średnica do filtrów (bo to prawda)... ale ja jestem zdruzgotany możliwościami które daje 12mm i potęgą pomysłów, które nagle stają się takie oczywiste!

Natępny wypad za tydzień... ;)

Pozdrawiam. Maciek.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

Pasjonujesz sie tym... To widać i oby tak dalej... Mało znam osób, które wstałyby o tej godzinie, byleby zrobić zdjęcie... gratuluje

Guancho pisze...

Raczej mam nie do końca po kolei w głowie...

Ale to nie tylko w tej dziedzinie :)

Dzięki za wizytę.
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

jak uważasz...