środa, 21 marca 2007

Ptićie z mojego ogródka.

Zima zaskoczyła nie tylko drogowców, także i ptaki z mojego ogródka. System dokarmiania na przednówku działa pełną parą, jako że tegoroczny budżet na ten cel, z powodu krótkich mrozów, jeszcze się nie wyczerpał. Ptaki z całej okolicy, w pierwszym dniu "wiosny" postanowiły sobie zrobić małą "bibkę". Nie omieszkałem tego nie wykorzystać.

Tu kilka strzałów, niestety pogoda niezbyt dopisała, a i powszechnie znaną rzeczą jest fakt, że mój 70-300G (w sumie chyba nie tylko mój) do żyletek nie należy ;). Acz coś nie coś da się z niego wycisnąć.












P.S. Dziś chyba się przekonałem, że nie ma się co oszukiwać, 70-300G to na 300mm mydło, mydło, mydło, choć i z mydła można coś wyrzeźbić. Dochodzę jednak do wniosku, że nie ma co na razie zbywać się tego szkiełka ;), do czego skłaniał mnie niedawno pewien Pan :). Powiedzmy, że jemu dedykuję tę sesyjkę. Pozdrawiam.

P.S.2. One też robią tak fajnie głowami xD.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gdybys słyszał ten pisk... Prawie jak na widok gołębia :)

Guancho pisze...

Cóż. Prawie robi wielką różnicę. Następnym razem sie bardziej postaram. Może z Wawki przywiozę trochę tych światowych gołębi. Bo te nasze wałbrzyskie, szkoda słów... xD